Złodzieje :(
Niestety wczoraj w nocy zawitali do nas nieproszeni "goście". Włamali się do budynku gospodarczego i wynieśli co się dało. Największe straty poniósł nasz murarz. Wynieśli jego sprzęt na jakieś 2tys. No i teraz pytanie - jak to potraktować...? Oddać mu całą kasę czy jak...?
Na szczęście szwagier własnie przedwczoraj zabrał jakiś swój sprzęt bo kolega chciał pożyczyć ale niestety w ten sam dzień ja pożyczyłam od sąsiadów maszynkę do cięcia płytek... no i poszła..... niestety to nie była jakaś tanizna z marketu :(
No i szczęście jeszcze że teściu musiał zabrać większy sprzęt w ten własnie dzień m.in. betoniarkę bo szwagier połozył trochę płytek i nie było ich jak tam zostawić. Dzięki Bogu.... Betoniarka też pożyczona...
Mieliśmy tam wczoraj najazd kordonu policji - biegali po łąkach z psem, zbierali odciski palców a na zakończenie Małż spędził 2 godziny na komisariacie. Efektów tych działań raczej się nie spodziewam ale doceniam, że coś próbują zrobić.
Przy naszej drodze troszkę dalej jest skład budowlany, gdzie są kamery. Jedyną nadzieją jest że może kamera uchwyciła numery rejstracyjne samochodu. Pies doprowadził do tej drogi i urwał się ślad...
Oczywiście wczoraj obdzwoniłam firmy ochroniarskie żeby założyć tam jakiś alarm... Tylko że przecież nie mamy podłączonego na stałe prądu i nie wiem czy coś z tego będzie... Muszę jednak cos wykombinowac bo nie mam zamiaru co rano się zastanawiać czy mi czegoś nie wyniesli znowu skur...!!!
Po za tym na budowie widać postępy - strop zalany na całości budynku i własnie kończą się podciągać ścianki. Na 8 lipca umówiona już ekipa od dachów no i powoli zmierzamy do wyboru oferty na materiały. Wczoraj złożyliśmy wniosek o kredyt. Mam nadzieję że wszystko pójdzie po naszej myśli i będzie można dalej działać.
Wczoraj sobie uświadomiłam że jak będzie dach to piernikiem trzeba okna zakładać no i wtedy to już zacznie wyglądać jak prawdziwy dom ;)